Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Kontrowersyjny podróżnik

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dzieje dzisiejszego Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Bolesławcu początkami sięgają roku 1856, kiedy to we Wrocławiu została powołana Komisja Budowy Prowincjonalnego Psychiatrycznego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, mającego powstać na wschodnich obrzeżach nadbobrzańskiego miasta.
Kontrowersyjny  podróżnik

Kontrowersyjny  podróżnik
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Kontrowersyjny  podróżnik
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Kontrowersyjny  podróżnik
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Projekt kompleksu leczniczego, przewidzianego dla czterystu pacjentów, opracował Richard Schiller. Formalności prawne podjęto w maju 1857 roku, a kilkanaście miesięcy później ruszyła budowa imponujących pawilonów. Lecznicę wyposażono w nowoczesne na owe czasy instalacje.

Zadbano o zieleń i ogrody, wspomagające procesy terapeutyczne – a jednocześnie dostarczające sporo warzyw i owoców. Nie zapomniano też o potrzebach duchowo-religijnych pacjentów i personelu, wznosząc kaplicę. Cały teren przynależny do szpitala objął blisko sto sześćdziesiąt hektarów, co zapewniało dużą samowystarczalność lecznicy.

W sąsiadującym ze szpitalem lesie-parku wytyczono cmentarz. Grzebano na nim nie tylko zmarłych pacjentów, ale także członków personelu medycznego. Prochy około trzech tysięcy osób nadal tam spoczywają, chociaż zdewastowaną po ostatniej wojnie nekropolię formalnie zlikwidowano, usuwając resztki nagrobków.

16 lipca 1863 roku nastąpiło uroczyste otwarcia szpitala, a następnego dnia przywieziono pierwszych pacjentów z Płakowic. Wśród rzeszy ludzi, trafiających w przyszłych latach do bolesławieckiej lecznicy, było wiele jednostek wybitnych, którym skomplikowany los i życiowe meandry zaburzyły równowagę psychiczną. Jednego z takich szczególnych pacjentów upamiętnia głaz, leżący w sąsiedztwie szpitalnego pawilonu. Widnieje na nim prosta inskrypcja - Wilhelm v. Blandowsky - gb. 21 Jan.1822 – gst. 18 Dec.1878

Przypomina ona osobę zmarłego tu 18 grudnia 1878 roku, pochodzącego z Gliwic badacza przyrody Australii, odkrywcy, górnika tudzież biologa - a także doskonałego fotografa i znakomitego rysownika. Zakres jego rozległych zainteresowań i talentów może imponować również dzisiaj.

Urodził się jako najmłodszy z jedenaściorga dzieci pruskiego oficera Felixa von Blandowskiego i jego żony Leopoldine. Czysto polskie brzmienie nazwiska to tylko pozostałość po odległych, szlacheckich przodkach pieczętujących się herbem Wieniawa. Publikacje, dotyczące samego Wilhelma podkreślają, iż był on raczej odległy od wszystkiego, co polskie, czuł się Niemcem. Zapewne też w takim duchu wychowywano go w domu – wszak jego ojciec, pruski oficer, walczył nawet przeciwko Napoleonowi pod Waterloo.

Przyszły podróżnik pobierał nauki najpierw w gliwickim gimnazjum, a następnie kształcił się w szkole górniczej w Tarnowskich Górach. Pracował później w kopalni w Königshütte (Królewskiej Hucie).

Wziął udział w rządowej ekspedycji badawczej, jadącej do Australii w 1849 roku. Tam przyczynił się do założenia w roku 1852 Geological Society of Victoria (stowarzyszenia geologicznego stanu Victoria w Australii), a po dwóch latach został pierwszym kuratorem Muzeum Historii Naturalnej w Melbourne.

W trakcie kolejnych wypraw gromadził rzadkie okazy ssaków, ryb i ptaków, zasilając nimi zbiory przyrodnicze Muzeum Wiktorii. Miał jednak trudny, awanturniczy charakter. Przekonany był przy tym o własnej wyjątkowości, nieomylności. To powodowało, że często popadał w konflikty. Spory toczył nawet ze sponsorami, którzy finansowali jego wyprawy.

Potrafił także bardzo inteligentnie drwić z pustej i zarozumiałej, podobnej do dzisiejszych celebrytów australijskiej śmietanki towarzyskiej. Efektem takiego zachowania podróżnika był wymuszony powrót w 1859 roku do Hamburga. Kręgi nadętych „świecznikowców” zawrzały bowiem świętym oburzeniem, gdy Blandowski dwóm odkrytym przez siebie gatunkom ryb nadał nazwy, będące pochodnymi od nazwisk szacownych członków pewnego towarzystwa.

I tak duchowny John Bleasdal – oczywiście bez jego wiedzy - został „ojcem chrzestnym” ryby Brosmius bleasdalii, stworzonka brzydkiego, oślizgłego i żyjącego w szlamie, zaś doktor Richard Eades – także nie pytany o zgodę - użyczył swojego nazwiska wodnemu potworkowi o wielkim brzuchu i cofniętym czole - czyli Cernua Eadesi...

Blandowski po powrocie założył w 1862 roku w Gliwicach znane, profesjonalne atelier fotograficzne. Burzliwe życie spowodowało jednak, iż ostatnie pięć lat przed śmiercią spędził w szpitalu psychiatrycznym w Bolesławcu, gdzie umarł.


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl