Legnicka prokuratura zarzuca zarzuca 19-letniej Annie O., 18-letniej Karolinie W., 33-letniemu Piotrowi K. i 19-letniemu Marcinowi O. nie udzielenie pomocy Piotrowi Z., gdy chłopiec wypadł z pędzącego pociągu.
Do tragicznego wypadku doszło 5 marca na trasie kolejowej z Wrocławia do Legnicy. Kibice Śląska Wrocław jechali na mecz zaprzyjaźnionej z wrocławskim klubem Miedzi Legnica. Piotr Z. w czasie jazdy otworzył drzwi wagonu i wyszedł na zewnętrzne stopnie. Poprosił 16-letniego kolegę, by zamknął za nim drzwi i zrobił mu zdjęcie. W tym momencie pociąg wjeżdżał w tunel wiaduktu i15-latek uderzył w betonowy filar. Jeszcze się trzymał drzwi wagonu, gdy zderzył się z kolejnym słupem. Do wypadku doszło między stacją Jaśkowice Legnickie, a legnickim dworcem głównym, ale kibice dopiero po dojechaniu na peron pobiegli na pomoc koledze. Nikt z nich nie starał się zatrzymać pociągu hamulcem awaryjnym, ani nie szukał konduktora, by zatrzymać skład. Gdy dobiegli do miejsca wypadku chłopiec już nie żył.
W pierwszych zeznaniach twierdzili, że Piotra Z. wypchnął z pociągu nieznany mężczyzna, który wcześniej częstował kibiców papierosami. Tą wersję podważyła jedna z pasażerek, która widziała wypadek. Wówczas dopiero przyznali się, że zgłosili fałszywe zawiadomienie o przestępstwie i kłamali. Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawi domniemanego wypchnięcia kibica.
Grozi im za to do 3 lat więzienia. Cała czwórka oskarżonych zgodziła się na dobrowolne poddanie karze. Z prokuraturą ustalili rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. O tym, czy taki wyrok dostaną zdecyduje legnicki sąd.
Ze sprawy został wyłączony szósty kibic, który jechał na mecz i zamykał drzwi wagonu za Piotrem Z. Jego sprawę rozpatrzy sąd rodzinny, ponieważ nie ma ukończonych 17 lat.