Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Z nurtem Kwisy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dla mieszkańców miejscowości, tworzonych przed wiekami nad brzegami Kwisy, rzeka ta miała fundamentalne znaczenie – zapewniała stały dostęp do zdrowej wody, dostarczała ryb i raków, z czasem zaczęła napędzać młyny i elektrownie, a ponadto wzmacniała swoim nurtem walory obronne osad. Było to istotne, bowiem od zarania dziejów ludzie łaknący różnych dóbr chętnie zaspakajali swoje potrzeby, urządzając zbójeckie wyprawy i bezlitośnie łupiąc bliźnich.
Z nurtem Kwisy

Z nurtem Kwisy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Z nurtem Kwisy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Z nurtem Kwisy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

W miarę upływu lat malała czysto gospodarcza rola Kwisy, natomiast jedna wartość pozostawała niezmienna. Stanowił ją zachwycający swoim pięknem, zalesiony w dużej mierze teren, w którym meandrująca rzeka wyżłobiła liczne doliny o stromych zboczach. Wzniesione w nich osady rozrastały się, wzbogacając krajobraz ciekawymi budowlami sakralnymi i świeckimi. W pobliżu rzeki chętnie wypoczywano, powstawały parki krajobrazowe, korzystano z możliwości uprawiania kajakarstwa bądź wędkarstwa.

Kwisa potrafiła też być groźna w czasie wiosennych roztopów i gwałtownych nawałnic. Niosła wtedy zniszczenie, a nawet całkowitą zagładę zagród, nieopatrznie wybudowanych na obszarze zalewowym.

Przedwojenny Neuhammer – po 1945 roku polski Świętoszów - był ogromnym zespołem niemieckich koszar, otoczonych wielkim poligonem. Teren wybrany w celu jego utworzenia obfitował w bagienka, miejscami bardzo urozmaiconą rzeźbę i przepastne kompleksy leśne. W czasie obydwu światowych wojen lokowano też tam obozy jenieckie, stwarzając osadzonym potworne warunki bytowe. Niemal natychmiast po zakończeniu działań bojowych w 1945 roku miejscowość stała się sowieckim, zmilitaryzowanym miasteczkiem, praktycznie niedostępnym dla polskich gospodarzy tej ziemi.

Od lat nie ma tam już „bratniej” armii, a przedsiębiorczy ludzie, wykorzystując walory Kwisy, organizują romantyczne spływy kajakowe i pontonowe jej nurtem. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku nikt nawet nie myślał o podobnych przedsięwzięciach. Jednak znaleźli się i wtedy chętni, by urządzić wodny rajd po terenach poligonowych.

Sowiecki Świętoszów posiadał znaczną część cywilną z blokami mieszkalnymi kadry wojskowej, szkołą dla ich dzieci, sklepami tudzież lokalami rozrywkowymi. Wody Kwisy rozdzielała tam poniemiecka zapora, kierując omurowanym kanałem część nurtu do dawnej fabryki tektury. Ogradzając miejscowość Sowieci zamocowali też kilkadziesiąt centymetrów nad poziomem fabrycznej odnogi drewniany parkan. Płynący pontonami z dumnie powiewającym, specjalnie sporządzonym proporcem nie mieli o tym pojęcia.

Z poligonu echo przynosiło odgłosy armatnich wystrzałów, a potem zza zakrętu Kwisy dobiegł miarowy terkot silnika spalinowego. Na pomoście przy brzegu stała pompa, tłocząca z rzeki wodę do odkrytej łaźni, sporządzonej z rurowych bramek, wyposażonych w prysznice. Pod nimi myła się gromadka golasów. Kilku z nich na widok pontonów podeszło do brzegu. Sowieccy wojacy chcieli zobaczyć, kto pojawił się w zakazanym obszarze. Po krótkiej wymianie zdań, bez dobijania do brzegu, pontoniarze ruszyli dalej, a mołojcy powrócili do higienicznych zabiegów. Spotkanie ośmieliło płynących – skoro ich nie zatrzymano, więc chyba można płynąć dalej.

Przed zaporą w Świętoszowie Kwisa wyraźnie spowolniła bieg, po czym jej nurt gwałtownie przyspieszył, niosąc mizernie reagujące na wiosła pontony ku parkanowi, widniejącemu nad wlotem kanału. „Załogi” zdążyły się tylko skulić i ocierając karkami o deski wpłynęły na zagrodzony teren. Kręcili się tam jacyś żołnierze, którzy po zauważeniu intruzów po chwili zniknęli. Ci wystraszeni jakoś dobili do wzmocnionego murkiem brzegu, z trudem wydobyli pontony i ruszyli z nimi w kierunku głównej odnogi Kwisy, toczącej spokojnie wodę już za zaporą. Nie było tam żadnego ogrodzenia, więc wrzucone do rzeki gumowe łodzie przepłynęły bez przeszkód pod wzniesionym przez sowieckich saperów mostem. Stali na nim jacyś cywile z grupką młodzieży, machającej przyjaźnie rękami.

Dalsza podróż trwała ze zmiennym natężeniem tempa do Żagania, po drodze ważnym momentem było wpłynięcie na szerokie wody Bobru. Później nastąpił prozaiczny powrót do domu, wymagający skorzystania z kilku połączeń kolejowych. Spakowane pontony trzeba było taskać na plecach…

Dzisiaj wspaniale zorganizowane spływy kajakowe i pontonowe po Kwisie dostarczają wielu wrażeń ich uczestnikom – ale dobrze, że nie są to emocje, związane z pobytem „bratniej armii”!


Zdzisław Abramowicz



Dzisiaj
Czwartek 28 marca 2024
Imieniny
Anieli, Kasrota, Soni

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl


otomilicz.pl © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl